Dwa nowe, dobrze płatne stanowiska w powiecie choszczeńskim wzbudziły czujność radnych. Chodzi o stanowisko urzędującego członka zarządu powiatu oraz nowego wicedyrektora w Powiatowym Urzędzie Pracy. Radni Piotr Kamela i Robert Adamczyk domagają się jasnej odpowiedzi: co takiego zmieniło się w zakresie obowiązków, że potrzebni są nowi urzędnicy?
Podczas VIII sesji Rady Powiatu w Choszcznie radni postanowili przyjrzeć się decyzjom kadrowym zarządu. Pytania były konkretne i dotyczyły wydatków z publicznej kasy. Władze powiatu musiały tłumaczyć się z utworzenia dwóch nowych stanowisk.
Stanowisko nr 1: Urzędujący członek zarządu
Sprawa ta wypłynęła już wcześniej. W ubiegłym roku Rada Powiatu, na wniosek zarządu, zmieniła statut, tworząc nowe stanowisko – urzędującego członka zarządu. Jak wyliczył radny Maciej Radomiak, roczny koszt utrzymania tego stanowiska (wynagrodzenie, składki) to ponad 200 tysięcy złotych.
— Zatem proszę o wyjaśnienie, jakie wymierne efekty przyniosło utworzenie tego stanowiska? — pytał retorycznie Radomiak podczas sesji.
Wicestarosta Stanisław Rydz odpowiedział krótko, że członek zarządu nadzoruje geodezję i inne organy, sprawa była już wyjaśniana, a radni powinni o tym wiedzieć. Taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała pytających, którzy oczekują szczegółowej analizy przyrostu pracy, który miał uzasadniać ten wydatek.
Stanowisko nr 2: Drugi wicedyrektor w Urzędzie Pracy
To nowa, świeża kontrowersja. Radny Piotr Kamela poinformował, że na stronie BIP starostwa pojawił się konkurs na to stanowisko. To dla niego sygnał alarmowy.
— Co takiego się stało, jaki przyrost pracy, dodatkowych obowiązków w tej jednostce nastąpił, że tworzymy jakby kolejne stanowisko wicedyrektora? — dopytywał Kamela.
Zaznaczył, że analizując historię urzędu, nie mógł się dopatrzeć, by kiedykolwiek było potrzebne aż dwoje wicedyrektorów. Jego zdaniem, takie decyzje muszą być poprzedzone rzetelną analizą. Zaapelował, by zarząd przedstawił porównanie zakresu obowiązków i liczby zadań na dzień 1 stycznia i na dzień dzisiejszy, aby radni mogli ocenić, czy nowy etat jest rzeczywiście niezbędny.
Radna Izabela Kowalczyk poparła te wątpliwości, proponując jeszcze szersze porównanie.
— Czy jest taka potrzeba? (...) Statystycznie, jeśli można dostać taką informację, o podobnej wielkości zadaniach, kompetencjach powiatowych urzędów pracy w całej Polsce. Jak wygląda struktura? — pytała, sugerując, by sprawdzić, czy choszczeński urząd nie jest ewenementem na tle kraju.
Pytania o kwalifikacje i zmiany prawne
Kamela zadał jeszcze jedno, bardzo konkretne pytanie, które wskazuje na kolejny potencjalny problem. Zwrócił uwagę, że 1 czerwca 2025 roku zmieniły się wymogi prawne dotyczące kwalifikacji na stanowiska kierownicze w administracji.
— Czy osoba, która została wybrana na to stanowisko, spełnia wymogi, które nastąpiły dla tego stanowiska? — rzucił Kamela. — Czy na dzień dzisiejszy ta osoba spełnia te wymogi? Bo na dzień konkursu, rozumiem, że był przed 1 czerwca, może nie spełniać czy spełnia — dodał, sugerując, że może dojść do kuriozalnej sytuacji, w której wybrana osoba nie będzie mogła legalnie objąć stanowiska z powodu zmiany przepisów.
Starosta: Szczegóły ustali dyrektor
Odpowiedzi ze strony zarządu były powściągliwe. Starosta Wioletta Kaszak, odpowiadając na pytania o Urząd Pracy, zasłaniała się autonomią dyrektora placówki.
— Pytania są dosyć szczegółowe i tak jak na pierwsze pytanie to nie jest moja kompetencja, ponieważ wicedyrektor jest powoływany przez dyrektora, więc tutaj jeżeli chodzi o kompetencje udzielenia odpowiedzi to jest tutaj dyrektor — stwierdziła.
Przyznała jednak, że to zarząd, na wniosek dyrektora, zmienił regulamin organizacyjny PUP, umożliwiając stworzenie nowego stanowiska. Obiecała, że radni uzyskają kompleksową odpowiedź, ale będzie ona wymagała czasu i zaangażowania dyrektora urzędu.
Spór o transparentność i gospodarność
Cała sprawa nie dotyczy tylko dwóch etatów. To spór o fundamentalne zasady: transparentność i gospodarność w wydawaniu publicznych pieniędzy.
Radni, pełniąc funkcję kontrolną, domagają się twardych danych, które uzasadnią każdą decyzję generującą nowe koszty. Chcą wiedzieć, czy przyrost obowiązków jest rzeczywisty, czy może nowe stanowiska są tworzone z innych, niewypowiedzianych głośno powodów.
Zarząd z kolei broni swojej autonomii w zarządzaniu strukturami i uważa, że szczegóły organizacyjne są domeną dyrektorów jednostek, a nie radnych.
Ostateczna odpowiedź na pytanie "po co te stanowiska?" jeszcze nie padła. Radni zapowiedzieli, że będą tematu "ciągnąć", czekając na obiecaną analizę. Mieszkańcy powiatu mogą być więc pewni, że ta sprawa jeszcze nie raz trafi na sesję, a radni nie przerwą swojego śledztwa.